Jakby chciała to by usiadła, czyli jazda bez trzymanki i kultury

Witam Was i cieszę się, że zajrzeliście do mnie.
Dziś chcę opisać sytuacje wprost z tramwajów i autobusów jeżdżących ulicami mojego pięknego miasta. Nie uwierzycie, jakie słowa potrafią padać z ust z rzekomo kulturalnych osób. A może i uwierzycie, bo to chyba tak częsty problem, że ciężko nie spotkać się z nim na co dzień. Bilety skasowane? No to zaczynamy!


Wyobraźcie sobie, że wracacie do domu. Miałyście kiepski dzień, a może i nawet udany, ale nie czujecie się najlepiej. Oprócz ciepłej herbaty i własnych kapci w domu, marzycie o tym, by zająć miejsce siedzące w tramwaju i spędzić spokojnie te 40 minut (chociaż dobrze wiemy, że komfort podróży w godzinach szczytu jest niemalże nie do spełnienia). Stoicie na przystanku, na którym pojawił się właśnie TEN pojazd, wchodzicie do niego i... się zaczyna!

1) Pewnego razu, cierpiąc z powodu kobiecych dni, postanowiłam usiąść. Nie zdarza się to często, ale tego dnia faktycznie miałam wrażenie, że  mogę stracić przytomność. Mimo mojego stanu rozejrzałam się wokoło, bo zawsze może znaleźć się ktoś, kto czuje się od nas gorzej. Na moje szczęście w tramwaju było kilka wolnych siedzeń, więc z ulgą zajęłam swoje. Na kolejnym przystanku wsiadł pan w wieku około 50 lat. Na pewno nie była to starsza osoba, bo takiej ustąpiłabym miejsca pewnie nawet, gdybym zwijała się z bólu. Zastanawiałam się przez chwilę, czy wspomnieć o tym, że owy pan miał bardzo dużą nadwagę. Dobrze wiecie, że sama stworzyłam post, w którym potępiam ocenianie czyjejś wagi. I w tym konkretnym przypadku tak samo podeszłabym do sprawy - każdy wygląda jak wygląda i generalnie nic mi do tego. No może nie byłoby mi nic do tego, gdyby nie to, iż pan ten w ciągu dwóch sekund od wejścia stanął nade mną i zaczął okropnie sapać i stękać. Musicie mi uwierzyć, że w tamtej chwili moje ruchy mogły być nieco spowolnione, ale cała akcja mimo wszystko przebiegała w błyskawicznym tempie. Otóż nie zdążyłam nawet w jakikolwiek sposób zareagować, gdy inna, młodsza dziewczyna już wstała i ustąpiła mu miejsca. Myślicie, że to koniec historii? No jakżeby mogło tak być - owy pan nie zamierzał mi odpuścić i w tym momencie chyba cały tramwaj mógł usłyszeć, jakimi niewychowanymi ludźmi są niektórzy (patrz ja), ale dobrze, że są jeszcze na świecie inne kobiety, które potrafią wpuścić go na miejsce. Nosz kurczę, ja nie mogę, usłyszawszy jeszcze parę epitetów, cała się wtedy zagotowałam i strasznie żałuję, że nie odpowiedziałam mu czegoś równie milutkiego. Naprawdę brak mi słów na takie zachowanie, ale może następnym razem powinnam zaopatrzyć się w tabliczkę lub banner z napisem "UWAGA, OKRES!". 

2) Moja weekendowa przejażdżka tramwajem była równie owocna w doświadczanie ludzkiej życzliwości. Ba, mogłam nawet poobserwować, jak się teraz młodego pokolenia uczy szacunku i bycia prawdziwym gentlemanem. Wracam obładowana zakupami, a wokół spory tłok, stoję spokojnie, bo i co innego mogłabym zrobić. Dojeżdżamy na przystanek i koło mnie zwalniają się dwa miejsca. Odsuwam się i przepuszczam wstające panie, aby wygodnie wysiadły i nagle słyszę i czuję spore poruszenie obok mnie. Jakby spod podłogi wyrasta dojrzały (przynajmniej na podstawie samego wieku) mężczyzna i mniej więcej 10-letni chłopiec. Tata siada pierwszy, a w zasadzie rzuca się na krzesełko, no mówię Wam - prawie jak zabawa w gorące krzesła! Ale słuchajcie, syn jest mądrzejszy i słyszę, jak cicho mówi do taty "ale czy ta pani nie chciałaby usiąść? (miał na myśli mnie)". Ojciec popychając dziecko na siedzenie stwierdza głośno, poważnym tonem "jakby chciała to by usiadła", po czym wyjmuje telefon i zaczyna grać ze swoim potomkiem. Może i faktycznie jakbym chciała, to... ale zaraz, ale kiedy?! Z resztą skomentujcie sobie sami, myślę chyba to samo co Wy. :)
A może zacząć chodzić pieszo?

3) Kolejna historia nie sprawiła przykrości bezpośrednio mi, ale muszę przyznać, że mocno mnie poruszyła. Od pewnego czasu coraz częściej mają miejsce akcje uświadamiające społeczeństwo, że kobieta w ciąży powinna bardziej na siebie uważać i że ma pewne przywileje, które powinny być respektowane przez innych. Dużą rolę odgrywa tu Nicole, autorka bloga mamaginekolog, którą serdecznie pozdrawiam, jeśli kiedykolwiek trafi na mojego bloga! Wracając do tematu - byłam kiedyś świadkiem sytuacji, w której młoda kobieta ustąpiła drugiej miejsca, gdyż ta była w ciąży. Trzeba przyznać, iż byłby to piękny gest i właściwie był, gdyby nie pewna pani (żadna staruszka, broń Boże, chyba koło 50, widocznie to jakiś magiczny wiek...). Wykonała ona świetny wślizg między owe dziewczyny i triumfalnie zajęła siedzenie wprawiając wszystkich w osłupienie. Ciężarna próbując zrozumieć co się właśnie wydarzyło, została jeszcze potraktowana słowami "ciąża to nie choroba!".  Nie wiem po co i na co komu potrzebne były te słowa, bo ani niczego nie wyjaśniły ani nie uratowały sytuacji. Dziewczyna niestety popłakała się, a wślizgiwaczka jechała z dumną miną i zadartym nosem. Chcąc pomóc zaproponowałam młodej kobiecie inne, wolne miejsce, ale była tak wzburzona, że nie chciała już żadnej pomocy. Przysięgam, nie rozumiem postępowania niektórych ludzi, po prostu nie rozumiem.

4) Opowieści o babciach komentatorkach w Internecie jest całe mnóstwo. Nie jestem przekonana czy cokolwiek można na to poradzić. Wielokrotnie spotkałam się z komentarzami dotyczącymi siedzącej młodzieży w autobusie. O matko i córko, przecież to młodzi ludzie i im nie wolno zajmować miejsc! Na każdym przystanku może dosiąść się starsza osoba, być może kolejna komentatorka i tragedia murowana - no bo jak to tak obrażać młodych ludzi na stojąco?! Brak kultury w tych nastolatkach, nogi mają młode to i postać mogą. A to, że chorzy, o kulach, z ciężkim plecakiem czy może po prostu miejsc wolnych jest pod dostatkiem? Bez znaczenia! Młode to młode i ma stać, a siedzenia są zarezerwowane dla osób starszych, prawdziwie i jedynie schorowanych oraz ich... siatek z zakupami! :))

5) Na koniec dość zabawna historia, w końcu nie można brać życia tylko na poważnie. :) Otóż podróżowałam kiedyś z koleżanką, a jak się możecie domyślać - uwielbiam gadać, no buzia mi się nie zamyka jak jestem z kimś bliskim. Tramwaj był praktycznie pusty, więc usiadłyśmy obok siebie i dałyśmy się ponieść rozmowie. Wtem puka mnie w ramię urocza staruszka i mówi: "Niech się przesiądzie, ja chcę tu usiąść". Zastanawiam się, czy na mojej twarzy zauważyć można było malujące się zdziwienie, gdyż jak wspomniałam tramwajem jechało zaledwie kilka osób i miejsc wolnych było tyle, że nic tylko wybierać. No i pani sobie wybrała akurat to moje, akurat to na środku pojazdu i akurat to koło mojej towarzyszki konwersacji. Nie chcąc robić problemu po prostu ustąpiłam miejsca. Utwierdza mnie to jednak w przekonaniu, że jak człowiek starszy coś sobie wymyśli, to tego dotrzyma - Pani zmieniała jeszcze miejsce kilkukrotnie podczas tej jazdy.  :)

A czy Wy doświadczyłyście podobnych sytuacji w swoim życiu? Czy myślicie, że wszystkim starszym osobom należy bezwzględnie ustępować miejsca, czy robicie to dopiero wtedy, gdy o to poproszą? 
Podzielcie się swoją opinią w komentarzu.
Pozdrawiam,
Agata

12 komentarzy:

  1. Ja staram się zawsze ustępować. Choć czasem można się zdziwić. Kiedys ustaliła starszej Pani to mnie opieprzyla, że ona ma siłę i będzie stała. W ciąży raczej nie jeździłam komunikacja. Często miałam jednak zawroty głowy. Było kiepsko. Zawsze się rozgladam czy ktoś nie potrzebuje usiąść bardziej niż ja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, też zawsze się rozglądam, bo mam takie przeczucie, że ktoś może mieć mniej siły niż ja...

      Usuń
  2. Ludzkie chamstwo mnie bardzo bardzo bardzo irytuje. Guru bierze w transportach publicznych... Agh ludzie to ludzie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Czasami po prostu brakuje słów. Pozdrawiam Cię serdecznie!

      Usuń
  3. Bardzo nie lubię jeździć komunikacją miejską, właśnie ze względu na takie sytuacje, których niejednokrotnie byłam świadkiem. W ciąży zdarzyło mi się tak jeździć kilkakrotnie... nigdy nikt nie ustąpił mi miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moją ulubioną historią "komunikacyjną" jest sytuacja sprzed kilku lat, gdy młody mężczyzna zwolnił miejsce, bo obok stały dwie starsze panie. Walka o miejsce? A skąd! "Proszę, niech pani usiądzie, pani jest starsza", "Co? To pani jest starsza, niech pani usiądzie!", "Nie, to pani jest starsza, proszę siadać..." I tak to trwało :) Żadna nie usiadła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups! Widocznie każda z pań czuła się wyjątkowo młodo! :D Też dobrze. :) Całe szczęście, że nie oberwało się chłopakowi, który ustąpił im miejsca. :)

      Usuń
  5. A mnie ostatnio spotkała miłe zaskoczenie. Z dwójką dzieci, w tym jednym na ręku musiałam wejść do sklepu po chleb. Pech chciał kolejka w każdej kasie. Moje młodsze znudzone, wyrywa się. Pani za którą staliśmy przepuściła nas, a później kolejny Pan. Tak więc jestem ogromnie wdzięczna - i moje zmęczone ręce również. To jakieś 10 min szybciej. Nie wiem czy to dlatego że miałam tylko 3 produkty a może dlatego że moje dzieci robiły się głośne. No ale nie ma się im co dziwić! Wierzmy w ludzi, nagłaśniajmy problem i nie bądźmy Zosie-sammosie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Takie reakcje ludzi są wspaniałe i pokazują, że istnieją jeszcze tacy, co nie są obojętni na innych! :) Pozdrawiam

      Usuń
  6. Też zawsze staram się ustępować w tramwajach czy autobusach, jednak masz racje - są czasem takie dni, kiedy nawet młode osoby mają prawo do złego samopoczucia i muszą po prostu chwilę posiedzieć..Niektórzy tego nigdy nie zrozumieją. Tak trzymaj - super post <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, czy to młody czy starszy człowiek - każdemu może przytrafić się gorszy dzień... Dziękuję i pozdrawiam :)

      Usuń

Copyright © 2014 Damskie opowiesci , Blogger